Do Granady oczywiście warto się wybrać, o czym wie każdy szanujący się turysta. Trudno jednak liczyć, że zwiedzanie będzie komfortowe a przewodnik będzie czekał aż wszyscy dokładnie obejrzą Alhambrę i zrobią satysfakcjonujące zdjęcia.
Jest w tym miejscu, jak to określam czasem – „taśmowe zwiedzanie” albo „zwiedzanie przemysłowe”. Nie mniej opowieści przewodników brzmią dosyć egzotycznie, bowiem część turystów nie ma pojęcia o przeszłości i tradycjach związanych z tym ostatnim bastionem Maurów na ziemi hiszpańskiej, niewielu jest świeżo po lekturze np. „Arabskiej żony” Tanyi Valko i wie dokładniej, z czym się wiąże wyznawanie islamu. Zwiedza się pałac Nasrydów, słucha się legendy, ogląda Alkazabę i zachwyca ogrodami Generalife.
Później trafia się do centrum, do katedry, kaplicy królewskiej, w której znajdują się groby królów katolickich, można pospacerować po Alcaceria czyli dawnym arabskim bazarze, wypić wodę albo kawę w kafejce, zobaczyć pomnik Neptuna, kupić pamiątki.