jak w garncu

Marzec kapryśny w tym roku, imieniny Józefa przywitał śniegiem, choć na Grzegorza zima miała iść do morza. Pogoda pogodą, ale potrzeba spaceru zwyciężyła i wybraliśmy się nad zbiornik Jeziorsko, oczywiście wypatrując zwierza, a ściślej ptactwa. W pewnym momencie zaczął nam towarzyszyć kot, wędrował noga w nogę, najwyraźniej czując się panem okolicy, jakby nas oprowadzał.

Mimo niesprzyjającej aury udało się namierzyć nieco gatunków ptaków z dość bliska i całkiem daleka (bażant, kormorany, gągoły, czajka, łabędzie nieme, myszołów, brodzące, mewy, nurogęś). Łyknęliśmy przy tym nieco świeżego powietrza, w międzyczasie obejrzeliśmy kościółek w Pątnowie, powrót przy braku całkowitej widoczności, w śnieżycy. Ależ ten marzec dokazuje.