Festiwal „Duchowość bez granic” w Płowdiw po raz kolejny. Piękny czas, piękni ludzie. Reset od spraw codziennych. Nieco nowości i nieco przypomnień. Przeczytałam na spotkaniach dwa swoje teksty z najnowszej antologii „Schody do nieba”, można powiedzieć… poetyckiego. Był odzew słuchających, to znaczy, że warto było je wysłać do przekładu, zostaną w książce, koleżanka poetka z Bułgarii powiedziała, że będzie czytać mój wiersz o drzewach swoim studentom.
Wędrowaliśmy znanymi uliczkami, chociaż udało nam się pobłądzić wieczorową porą. Antyczny amfiteatr posłużył za scenę naszego dodatkowego „występu”. Dzielnica Kapana przyciągnęła nas aż do knajpki o znaczącej nazwie – nomen-omen „Festiwal”.
W tym roku wyjazd przedłużony o krótką wizytę w Sofii, zatrzymaliśmy się w klimatycznym hoteliku blisko centrum miasta. Zwiedziliśmy dwie cerkwie i zajrzeliśmy do meczetu, spacerowaliśmy po starej części miasta, w jednej z restauracji na bulwarze Witosha skosztowaliśmy tradycyjnych bułgarskich potraw.
Urodził się pomysł wędrownego festiwalu poezji. Nawet jeśli nie wypali, to emocje podczas wymyślania formuły zostaną na dłużej.