Archiwum kategorii: spotkania
Zaproszenie
Po raz trzeci otrzymałam zaproszenie do udziału w konferencji-telemoście.
Call for Participation: Poetry Reading, 2024
100 Thousand Poets for Change: Poetry Reading
Saturday, September 28 | 10:30 AM to 4:30 PM (in four 80-minute sessions)
In person readings in Frannie Graves Auditorium, Campbell Hall, Agnes Scott College, and Zoom Participation for Off-Campus Participants
100 Thousand Poets for Change at Agnes Scott College is hosting its 10th annual poetry reading this year. The English Department continues to sponsor and support this event, now a part of the college’s regular calendar of events.
This global event is set for Saturday, September 28, 2024, with in-person readings in Frannie Graves Auditorium, Campbell Hall, Agnes Scott College, and Zoom participation for off-campus participants. It will be conducted in four 80-minute sessions, with a 10-minute break between each session. The reading will be recorded and, as in the past, the recording become part of the 100 Thousand Poets for Change archives. Students, faculty, staff, and poets and poetry lovers from the local and global community are all welcome to participate. Participants will have 6 to 7 minutes each in which to share their own work, or a poem or poems by another writer, in any language they choose, though English translations may be provided for the audience along with the original text if the work presented is in another language.
Participants are free to contribute whatever best represents to them the transformative power of poetry, the richness, joy, healing, comfort, and awareness it brings to their lives and to the lives of those who enjoy listening, reading, and appreciating it. Though justice, sustainability and peace remain broadly the salient themes, this is an occasion, above all, of celebrating poetry and the life of the imagination across cultures and languages, ethnicities, states and nations.
There is no restriction regarding the subject, theme or nature of poetry that may be read at the event, nor on perspectives or perceptions participants bring to it.
Once I have your responses and the list of participants is finalized, I will send out an email with further details and the order and schedule of readings.
Waqas Khwaja
Ellen Douglass Leyburn Professor of English, Agnes Scott College
festiwal
Spotkania
Gdybym miała określić jednym słowem XXXIII Ogólnopolskie Literackie Spotkania Pokoleń Kruszwica-Kobylniki 2024, to byłoby to słowo uważność. Doświadczyli jej wszyscy uczestnicy tegorocznej edycji. Zarówno weterani, jak i pierwszorazowi. Program jak zwykle dopięty na ostatni guzik.
Najpierw przyjazd do pałacu, tradycyjna powitalna zupka, kilka słów informacji, zakwaterowanie i gala z udziałem władz, osób ważnych dla kultury powiatu i gminy. Wręczenie nagród i wyróżnień w konkursie dla młodzieży i konkursie kwalifikującym do udziału w imprezie. Oczywiście ze stopniowaniem napięcia, zwykłym w takich sytuacjach. Były okolicznościowe przemówienia, padło wiele miłych słów, także pod adresem głównych organizatorek imprezy. Zaprezentowano almanach pokonkursowy. Nastąpiło otwarcie wystawy prac Majki Żywickiej-Luckner pt. „Madonny”. Później kolacja i rozmowy w kuluarach.
Kolejny dzień przyniósł spotkania w placówkach oświatowo-wychowawczych miasta i gminy Kruszwica oraz warsztaty poetyckie prowadzone w dwóch grupach przez znane w środowisku literackim postaci: Marię Żywicką-Luckner, Agnieszkę Tomczyszyn-Harasymowicz, Michała Piętniewicza, Mateusza Bruckiego. Dyskutowano żarliwie, pojawiały się nawet łzy wzruszenia. Wrażliwość na słowo wytrzymało próbę oceny.
Nie lada gratką był koncert Leonarda Luthera pod Mysią Wieżą w Kruszwicy. Występ zespołu poderwał część widowni do tańca, a resztę do poruszania się, klaskania w rytm granych i śpiewanych melodii.
Następnego dnia czekał nas jeszcze interesujący koncert w wykonaniu Waldemara Hładkiego, a później wieczorne ognisko z kwaśnicą, pieczeniem kiełbasek i podpłomyków, smakowite pajdy chleba ze smalcem i ogórkami kiszonymi. Rozstrzygnięto konkurs na fraszkę. Rozmowy o poezji i życiu trwały prawie po świt.
Ostatniego dnia mogliśmy skorzystać z wiedzy i zyskać nowe, bądź utrwalić zdobyte wcześniej umiejętności prezentacji własnego tekstu. Warsztaty prowadziła Małgorzata Witkowska – aktorka, wykładowczyni Akademii Muzycznej w Bydgoszczy.
Wyjazd sprzyjał pogłębieniu już istniejących i nawiązaniu nowych przyjaźni poetyckich. Atmosfera spotkań, życzliwość gospodarzy, hojność sponsorów – kruszwickie smaki i smaczki sprawiły, że tych kilka dni z pewnością pozostaną w sercach uczestników, którzy już deklarują tęsknotę za Kobylnikami. Mnie osobiście ujął gościniec-niespodzianka w postaci bochna chleba, który otrzymali wszyscy uczestnicy od burmistrza Kruszwicy Mikołaja Bogdanowicza.
Nie sposób nie wspomnieć o znakomitym trio czuwających nad całością – cudownych kobiet – Krystyny Wulert, Magdaleny Jagiełłowicz, Marii Żywickiej-Luckner. Aura dopisała, pogoda ducha również, reset od codzienności zaliczony.
fot.AJ, (oprócz tych, na których jestem)
plener
Plener, plener i po plenerze. A wydawało się, że 11 dni to straaasznie dużo. Jednak, jeśli plan dnia jest mocno wypełniony, to czas biegnie znacznie szybciej, niż by się mogło wydawać.
Do Zakopanego jechałam na przesiadki. Dzięki uprzejmości małżonka udało mi się zaoszczędzić sporo nerwów, bowiem odwiózł mnie do Koluszek, skąd miałam już bezpośrednie połączenie. (Nie lubię tego dworca, jest mało przyjazny dla podróżujących, pociągi ciągle się spóźniają.) Nie inaczej było i tym razem, przyszło mi sporo czekać, ale cóż… wreszcie dotarłam na miejsce. Czekał na mnie odgrzewany obiad i łóżko w dwuosobowym pokoju. „Współspaczki” wcześniej nie znałam, ale okazała się przemiłą osobą. Na plenerze literacko-artystycznym spotkałam sporo znajomych osób, poznałam nowe.
Udało się zwiedzić to i owo. Jednak sporym zaskoczeniem był spacer po Krupówkach i wjazd na Gubałówkę. Nie dlatego, żebym już tam wcześniej nie była, ale ilość przybyszy z odległych stron, co zresztą widać na fotkach. Gdzie bym nie kierowała obiektywu i tak trafiałam na egzotyczne postacie. Ponoć obecność tychże to tegoroczna zakopiańska tendencja.
Ale miało być o plenerze. Stowarzyszenie Autorów Polskich/II Oddział Warszawski patronowało plenerowi w Zakopanem już po raz dziesiąty. Ja byłam po raz pierwszy, więc byłam ciekawa, jak to wszystko przebiegnie. Wypadało wstrzelić się w grupę i parę razy wystąpić ze swoimi tekstami. Turniej jednego wiersza przyniósł mi III miejsce, co oczywiście bardzo mnie ucieszyło. I miejsce zajęli ex aequo Aleksandra Czerczyńska i Julio Pavanetti Gutierez, II miejsce Alicja Kuberska i Janine Troutman, były też wyróżnienia, które otrzymały Agata Kostka i Teodozja Świderska.
Współzawodnictwo i dobra zabawa nie ominęły innego rodzaju działalności artystycznej. Rysowaliśmy mandale. Moja próba była pierwsza w życiu i ciągle marudziłam pod nosem, że do malowania mandali się nie nadaję. Prowadząca warsztaty i jury orzekło jednak, że zasługuję na dyplom.
Program pleneru zakładał także odbycie slamu na temat gór. Ten odbył się w nieco uproszczonej formie regulaminowej, a zwyciężczynią została Teodozja Świderska. II miejsce zajął Czesław Janowski, III Teresa Bachleda-Kominek, wyróżnienia przypadły dla Iwony Szewczak i Ryszarda Krauze.
Wszyscy uczestnicy otrzymali certyfikaty uczestnictwa w X Międzynarodowym Plenerze Literacko-Artystycznym – Zakopane 2024, nie zapomniano też o podziękowaniach dla gospodarzy miejsc, w których przyszło nam bywać i pomieszkiwać.
Za wszystko odpowiedzialna była jak zawsze szefowa całego zamieszania i prezes SAP-u II Oddział Warszawski – Wanda Dusia Stańczak. Gościem zaproszonym był Wojciech Dąbrowski, który pokazał się plenerowiczom w różnych odsłonach swojej osobowości i twórczości a także Elżbieta i Marek Żbik, który przybliżył nam góry od strony naukowej, a Konrad Lorek odsłonił tajemnice parzenia kakao. Wanda Dusia Stańczak, Ryszard Krauze i Małgorzata Skwarek-Gałęska, Iwona Szepczak, Teodozja Świderska, Wojciech Dąbrowski, Lidia Lewandowska-Najar, Alina i Krzysztof Galasowie zaprezentowali całą gamę miłych dla ucha dźwięków, budząc niejednokrotnie salwy śmiechu i wywołując chwile refleksji. Tańcem i strojami czarowała Agata Kostka, uśmiech wywoływały monologi wygłaszane przez Aleksandrę Czerczyńską.
A gdzie bywaliśmy i jaka była atmosfera imprezy najlepiej widać na załączonych zdjęciach. Jedno jest pewne – nudy nie było, a nawet zdarzyło się pewne niesłychanie miłe i niespodziewane zdarzenie, ale o tym zapisy tylko w foto-kronikach SAP-u i pamięci uczestników.
Skoro góry, Zakopane, Murzasichle, Nowy Targ, Maniowy k.Czorsztyna, to nie mogło zabraknąć miejscowych artystów. Zespół Kliv na czele z Lehnerem w Nowym Targu i kapela góralska w Murzasichlach to była wisienka na torcie.
Dodatkową atrakcją był spływ Dunajcem, a także rejs gondolą między zamkami w Niedzicy i Czorsztynie. Chodzenie po górach w miarę możliwości fizycznych oraz chęci poszczególnych grup i grupek plenerowiczów.
(fot. w większości mojego autorstwa oprócz tych, na których jestem)
zakwalifikowana
a w stolicy
Wybierając się gdziekolwiek z Poetami Po Godzinach jeszcze nigdy się nie zawiodłam. Zawsze jest ciekawie pod względem poetyckim, towarzyskim, poznawczym. Nie inaczej było tym razem. Mimo zapowiadanych upałów, myślenia – nie wiem, jak dojadę na czas, jak trafię i jeszcze paru innych obaw, 29 czerwca 2024 roku ruszyłam do stolicy na spotkanie z Romanem Honetem.
Przed odbiorem kluczy do apartamentu na 13 piętrze przy Rondzie Wiatraczna za namową Renaty Mszycy wybraliśmy się na krótki rekonesans na imprezę o nazwie „Imieniny Jana Kochanowskiego” i targi książki. Spotkaliśmy tam znajomych wydawców, zrobiliśmy pamiątkowe fotki, skosztowaliśmy pysznego sernika, wypiliśmy kawę, lemoniadę. Ja natknęłam się na poetkę z Ukrainy – Olgę Brażnik, poznaną w Łucku w 2019 roku a mieszkającą obecnie w Warszawie, zamieniłyśmy parę słów. Może innym razem uda się porozmawiać dłużej.
O 17 00 Roman Honet. To już moje czwarte spotkanie z poetą, coraz bardziej lubię i cenię jego twórczość, subtelne ironizowanie, dystans do siebie i świata, ten rodzaj refleksji i smutku, który chce się dzielić. Mimo, iż Honet otwarcie mówi o sobie, że został obdarzony talentem, wcale nie musi nikogo o tym przekonywać, zresztą nie odkrywam Ameryki, inni zauważyli i docenili wartość jego twórczości już dawno. Żałuję, że nie wzięłam ze sobą lepszego aparatu, bo dobrze mi się go fotografowało. Chociaż telefon komórkowy i kilkumetrowa odległość, a także głowy i plecy siedzących przede mną to nie najlepszy prognostyk dobrej fotki, to jednak parę ujęć może oddać klimat spotkania prowadzanego przez Karola Samsela.
Zakopani wśród książek, zasłuchani, chłonęliśmy „nowego” Honeta, już nie tak przygnębiającego, jak we wcześniejszych tomach, choć jeszcze trwającego w myślach o przemijaniu. Całe spotkanie można obejrzeć na kanale YT, o co zadbał szef antykwariatu Zakładka.
Jaki Roman Honet jest prywatnie, w sytuacjach nieoficjalnych, mogliśmy się przekonać w mniejszym gronie podczas wspólnych posiłków, spaceru po Warszawie. Bardzo cieszy, że mimo kontuzji i trudności z chodzeniem dotarł na spotkanie promujące jego najnowszy tom „pamięć niczyja, ciało moje” i towarzyszył grupowiczom życzliwie podczas całego pobytu.
Na spotkanie przybyli twórcy i sympatycy poezji z różnych zakątków kraju, dopisali także Warszawiacy.