











Na Warcie w okolicy tamy i zbiornika Jeziorsko pewnego dnia można było poobserwować zmagania z aurą i wodne akrobacje kilku kajakarzy. Wyraźnie mieli frajdę.
Nadeszła przesyłka z Serbii z książką z esejami Milijana Despotovića, w tym jeden o moim tomiku „Układam siebie/Slażem sebe” (wyd.2012). Esej znałam, został napisany w 2014, jest przetłumaczony na język polski, ale w formie publikacji książkowej ma znaczenie szczególne, bowiem autor analizy to znany i nagradzany poeta, eseista i aforysta. Ma w dorobku kilkanaście zbiorów wierszy. Jest redaktorem pierwszego serbskiego magazynu haiku „Paun”, a także pisma literackiego „Svitak”. Na dodatek zapytano mnie, czy zgadzam się na publikację tego materiału. Hm… miałabym się nie zgodzić?…
Kto by pomyślał, że znajdę się w encyklopedii i to w dość egzotycznym towarzystwie?… Kiedy zaproponowano mi udział w tym projekcie, nie bardzo wierzyłam i na wszelki wypadek przesłałam jeden tekst po polsku i angielsku, bez notki biograficznej. I tak zostało. Właściwie jest to bardziej antologia, ale zrobiona estetycznie, teksty są w kilku językach, najwięcej oczywiście w zupełnie dla mnie niezrozumiałym, są też prace artystów plastyków, otrzymałam całość w PDF i e-book, tu tylko kilka kartek.
Rok 2021 ma niezłe otwarcie… Przynajmniej jeśli chodzi o publikacje. Kolejny numer czasopisma literacko-artystycznego „Azahar” przyniósł publikację wiersza sprzed ponad 40 lat, przetłumaczonego na hiszpański przez prof. Alicię Minjarez Ramirez. Okazuje się, że nie stracił na aktualności. Z początkowych – odczekam tysiąc lat – zostało mi więc jakieś circa 960… Opublikowana została także fotografia wykonana zwykłym telefonem komórkowym niedaleko mojego domu. Czyli nawet takim sprzętem można cyknąć fotkę nadającą się do publikacji…
W „Azahar” publikuje całkiem niezłe towarzystwo z całego świata (na 320 stronach). Trzeba przyznać, że Jose Luis Rubio Zarzuela robi bardzo dobrą robotę popularyzatorską.