Wrocław

We Wrocławiu może być ciekawie. Kilka godzin spędzone w Muzeum Narodowym. I niespodzianki, refleksje, spojrzenia na budynek od zewnątrz od wewnątrz, w okna, przez okna, na rzeźby, obrazy, przedmioty użytkowe.

Rzeczy nas przeżyją tak, jak przeżyły innych, ale piękno zostaje, warto się nim cieszyć.


pnącza winogrona tworzą obrazy na zewnątrz i wewnątrz,
średniowieczne rzeźby mają nieproporcjonalnie duże ręce,
na malowidłach za duże głowy,
dzieciątko Jezus z twarzą dojrzałej kobiety,
korniki wyryły korytarze w ołtarzach, które wyszły z kościołów
relikwiarze nie przechowują szczątków,
w muzeum nikt nie będzie się modlił do świętych,
wojen i władców na obrazach nie zabraknie,
cukiernica na kluczyk nie pozna smaku cukru,
Mickiewicz nie użyje cybucha do fajki,
twarze, twarze, twarze, alegorie,
stare kamienne postacie narażone na utratę nosów,
drewniane rąk, dłoni, stóp;
anioły grają bezgłośnie na trąbkach i cytrach,

zmykajmy do starej pączkarni na pączki,
tam pełno świeżych z morelą, jagodą, czereśnią, kukułką, adwokatem
chcieliśmy z różą,
będą jutro