Słowiańska Brosza

LondynW dniach 29 października – 2 listopada 2016 r. w Londynie odbył się IV Festiwal Poezji „Słowiańska Brosza”, to nowa nazwa festiwalu. Wcześniejsze edycje nosiły nazwę Festiwal Poezji Słowiańskiej. Skąd wzięła się „brosza” wyjaśnił Aleksander Wróbel podczas uroczystej inauguracji festiwalu. Brosza jest symbolem graficznym festiwalu a jednocześnie nagrodą przyznawaną corocznie osobom szczególnie zasłużonym na polu upowszechniania literatury na arenie międzynarodowej. O tegorocznej nagrodzie jeszcze napiszę. Ale zacznijmy od początku.

29 października o godzinie 11 00 miało miejsce spotkanie poetów z różnych zakątków Polski, z miejscowości Plovdiv w Bułgarii, Londynu i młodych autorów wierszy zamieszkałych w Londynie a będących uczniami Szkoły Polskiej przy Ambasadzie RP im. Lotników Polskich.

Przybyłych powitała uśmiechnięta szeroko pani Kierownik Szkolnego Punktu Konsultacyjnego – mgr Katarzyna Łękarska. Najpierw krótka pogawędka w pokoju nauczycielskim, a później miła niespodzianka w postaci występu najmłodszych uczniów z zerówki, którzy oczywiście rozczulili dorosłych, toteż nagrodzili maluchów gromkimi brawami. Z kolei nastąpiło podsumowanie szkolnego konkursu poetyckiego, koncert w wykonaniu uczniów i krótkie prezentacje twórczości gości. Młodzi autorzy zaprezentowali własne utwory, które znalazły się w antologii Biblioteczki KaMPe; znak, że młodzi ludzie zaliczyli debiut literacki. Był czas na zadawanie pytań przybyłym gościom, w tym o inspiracje, o rady dla piszących, uczniowie także otrzymali kilka pytań, m.in. o to dlaczego uczą się polskiego. Odpowiedź piękna:

– Bo to jest nasz język ojczysty.

Udało się podpatrzeć, jak realizowana jest idea patriotyzmu w polskiej szkole w Londynie. Nie ma najmniejszej wątpliwości, fantastycznie. Świadczą o tym nie tylko wypowiedzi dzieci, ale także gazetki na szkolnym korytarzu, konkursy literackie, plastyczne, wygląd sali teatralnej.

szkola

 30 października w niedzielę w Ognisku Polskim – IV Festiwal gościł w Salonie Literackim. Tu nastąpiło uroczyste rozpoczęcie Festiwalu, którego dokonał Aleksy Wróbel – inicjator i organizator Festiwalu. I znów najpierwszymi byli młodzi artyści, młodzi poeci, tym razem ze  Szkoły Polskiej im. Mikołaja Reja. Podsumowano konkurs poetycki dla uczniów, wręczono nagrody. Nie tylko przewidziane przez organizatorów. Były także niespodzianki w postaci zaproszenia do Warszawy utalentowanej młodzieży przez Aleksandra Nawrockiego redaktora naczelnego „Poezji dzisiaj”. W finale wykonano wspólnie z uczniami utwór z repertuaru zespołu Czerwony Tulipan. Należy podkreślić, że w programie artystycznym przygotowanym przez Szkołę im. Mikołaja Reja wystąpili uczniowie, absolwenci, nauczyciele i rodzice.

Aleksy Wróbel pomysłodawca i organizator festiwalu

Aleksy Wróbel pomysłodawca i organizator festiwalu

uczniowie Szkoły Polskiej im. M. Reja

uczniowie Szkoły Polskiej im. M. Reja

1241Koncert inauguracyjny – to niezwykły występ pianisty i kompozytora Janusza Kohuta, obecni mogli usłyszeć kilka interesujących utworów na fortepian. Przy czym fortepian w rękach Janusza Kohuta to nie tylko klawisze; instrument dostarczył dźwięków niesłyszanych na co dzień. Temperament artysty, umiejętność przechodzenia z nastroju w nastrój zauroczyły słuchaczy nie pierwszy już raz. Janusz Kohut dopełnił swój występ przypowieściami, wierszami ulubionych poetów Norwida i Słowackiego.

To była naprawdę piękna Broszka.

Janusz Kohut

gra-janusz-kohutjanusz-kohut1574Muzycznych akcentów festiwalu było kilka. W swoim programie  zaprezentował się  Art Club Favorit. A na finał był znakomity koncert jazzowy. Wszyscy z przyjemnością  posłuchali Tomasz Zyrmont Trio.

Kolejnym  elementem programu była promocja książki Katarzyny Bzowskiej – Budd „Mieszkam na Wyspie”. Ciekawą rozmowę z autorką poprowadził Janusz Guttner.

Następnie uczestnicy festiwalu obejrzeli okazjonalny, mini spektakl teatralny  „I oni to nazywają poezją?!”  według scenariusza i w reżyserii Janusza Guttnera. Był czas na lekkie przymrużenie oka – galopem przez frywolną poezję autorstwa znanych poetów.

W ramach Pulsu Literatury – I Londyńskich Spotkań Poetyckich zaprezentowali swoją twórczość Piotr Gajda, Rafał Gawin, Przemysław Owczarek. Ostatni z tej trójki nieomal przy każdej okazji znajdował sposób na nawiązanie do literackiej Łodzi.

Sylwia Malinowska, Rafał Gawin, Piotr Gajda, Przemysław Owczarek, Tomasz Mielcarek

Sylwia Malinowska, Rafał Gawin, Piotr Gajda, Przemysław Owczarek, Tomasz Mielcarek

Zorganizowano wystawkę wydawnictw, można było kupić tomiki, uzyskać autograf.

10201418

Słowiańską Broszę i honorowy dylom przyznano w tym roku Romualdowi Mieczkowskiemu a odbierała wyróżnienia w imieniu ojca córka – Magdalena Mieczkowska – Lapkouska. Pięknie powiedziała o twórczości ojca, przeczytała jego wiersze, przedstawiła działalność na rzecz upowszechniania polskiej kultury. Wypada przybliżyć sylwetkę tego znakomitego poety i działacza kulturalnego. Romuald Mieczkowski studiował polonistykę i geografię w Wileńskim Instytucie Pedagogicznym, był kierownikiem działu w Litewskim Radiu, założył czasopismo „Znad Wilii”, założył także Polską Galerię Artystyczną. Od 1994 organizuje w Wilnie coroczne Międzynarodowe Spotkania Poetyckie „Maj nad Wilią”, a od 2013 współorganizuje w Warszawie Festiwal Filmów Emigracyjnych „Emigra”. Od 2000 jest prezesem Zarządu Stowarzyszenia Inicjatywa na Rzecz Rozwoju Kultury „Znad Wilii”. Należy do Związku Pisarzy Litwy oraz międzynarodowej grupy literackiej „Magnus Ducatus Poesis”.

brosza

Rozstać się było trudno, nawiązały się nowe znajomości, może nawet nowe przyjaźnie poetyckie.

slowianska-brosza-1 slowianska-brosza-2

Kolejny dzień 31 października – poniedziałek – przyniósł wizytę w Instytucie Polskim i Muzeum im. gen. Sikorskiego, gdzie miał miejsce panel dyskusyjny-współcześni polscy poeci w przekładzie. Dyskusja była merytoryczna, na wysokim poziomie.

W dyskusji o tłumaczeniach wystąpił najpierw wybitny tłumacz literatury polskiej na język rumuński, Constantin Geambaşu, laureat nagrody Transatlantyk 2016. Constantin Geambaşu  przetłumaczył ok. 50 polskich książek z zakresu prozy, poezji, eseistyki, teorii literatury, które ukazały się w najbardziej prestiżowych rumuńskich wydawnictwach. W translatorskim dorobku Geambaşu znalazły się między innymi dzieła Jana Kochanowskiego („Treny”), Adama Mickiewicza („Sonety krymskie”), Juliusza Słowackiego („Kordian”), Zygmunta Krasińskiego, Stanisława Wyspiańskiego (Wesele), Władysława Reymonta („Ziemia obiecana”), Witolda Gombrowicza („Opętani”), Stanisława Lema („Eden” i „Solaris”), Bolesława Leśmiana, Czesława Miłosza (m. in. „Zniewolony umysł” i „Rodzinna Europa”), Zbigniewa Herberta („Pan Cogito”), Wisławy Szymborskiej, Karola Wojtyły, Olgi Tokarczuk, Aleksandra Wata, Andrzeja Szczypiorskiego, Leszka Kołakowskiego, Stefa Chwina, Andrzeja Stasiuka, Wojciecha Kuczoka, Doroty Masłowskiej.

Profesor Constantin Geambaşu mówił m.in. o dobrym przekładzie filologicznym, o trudnościach przekładu, o utworach z literatury polskiej, które dotychczas zostały przełożone na rumuński..

Wystąpiła Regina Wasiak-Taylor – sekretarz redakcji Pamiętnika Literackiego. Przytoczyła dekalog tłumacza. Zadała pytanie, czy wszystko da się przetłumaczyć. Było to impulsem do dalszych głosów w dyskusji. Głos zabrała Rozalia Aleksandrowa – poetka i tłumaczka z Bułgarii, wykładowczyni języka bułgarskiego dla studentów zagranicznych Uniwersytetu Medycznego w Plovdiwie, szefowa organizacji pozarządowej NGO „Kwant i przyjaciele”, autorka artykułów na temat teorii poezji kwantowej. Nie sposób przytoczyć wszystkich wypowiedzi, dość powiedzieć, że wśród dyskutantów znaleźli się Przemysław Owczarek – dyrektor łódzkiego Domu Literatury, antropolog kultury, poeta i redaktor „Arterii”, Jerzy Handzlik – autor fraszek, właściciel gazety i radia z Bielska Białej, tłumacz na esperanto, Alicja Kuberska – poetka, wydawca, redaktor nowego pisma „Metafora Współczesności”, Aleksander Nawrocki – poeta, krytyk, red. naczelny „Poezji dzisiaj”.

No i ja, biedny żuczek, zgłosiłam się do wypowiedzi… impulsem było pytanie – czy wszystko da się przetłumaczyć i wystąpienie fraszkopisarza, który tłumaczy na esperanto. Powiedziałam o tłumaczeniach moich fraszek na angielski i co z tego wynikło. Dodałam anegdotę o przetłumaczeniu fraszki:

Wtedy, gdy jesteśmy młodzi
zegar szczęścia szybciej chodzi.

przez Andrzeja Niewinnego Dobrowolskiego na język szwedzki, co przy zachowaniu rymu i rytmu dało w powtórnym przetłumaczeniu na język polski:

Wtedy, gdy jesteśmy młodzi,
zegar szczęścia szybciej się waha.

Zastanawiano się, czy dobrze tłumaczyć może tylko poeta. Zdania były podzielone.  Przytaczano pogląd, że tłumacz powinien znać tłumaczony wiersz na pamięć. Gdyby nie ograniczenia czasowe dyskusja toczyłaby się pewnie o wiele dłużej.

Miły akcent dla ucha i oka stanowił koncert- Russian Choir of Dulwich Mums.

https://www.youtube.com/watch?v=eBep5jlds5s&feature=youtu.be

Popołudnie upłynęło pod znakiem współczesnej poezji bułgarskiej w Instytucie Kultury Bułgarskiej  i poetów, których przedstawiała  Rozalia  Aleksandrova. Poeci polscy mieli także parę minut na prezentację swojej twórczości.

fot. Barbara Słabuszewska

fot. Barbara Słabuszewska

Ja sama trzykrotnie miałam okazję króciutko zaprezentować się festiwalowym gościom i publiczności. Niestety 1 listopada przyszło mi wracać, choć program festiwalu obejmował jeszcze kilka interesujących wydarzeń. Londyn nie zafundował poetom londyńskiej pogody, przeciwnie, były momenty, kiedy temperatura powietrza sięgała 20 stopni Celsjusza. Temperatury w sercach określić się nie da, ale było gorąco.