Spotkania

Gdybym miała określić jednym słowem XXXIII Ogólnopolskie Literackie Spotkania Pokoleń Kruszwica-Kobylniki 2024, to byłoby to słowo uważność. Doświadczyli jej wszyscy uczestnicy tegorocznej edycji. Zarówno weterani, jak i pierwszorazowi. Program jak zwykle dopięty na ostatni guzik.

Najpierw przyjazd do pałacu, tradycyjna powitalna zupka, kilka słów informacji, zakwaterowanie i gala z udziałem władz, osób ważnych dla kultury powiatu i gminy. Wręczenie nagród i wyróżnień w konkursie dla młodzieży i konkursie kwalifikującym do udziału w imprezie. Oczywiście ze stopniowaniem napięcia, zwykłym w takich sytuacjach. Były okolicznościowe przemówienia, padło wiele miłych słów, także pod adresem głównych organizatorek imprezy. Zaprezentowano almanach pokonkursowy. Nastąpiło otwarcie wystawy prac Majki Żywickiej-Luckner pt. „Madonny”. Później kolacja i rozmowy w kuluarach.

Kolejny dzień przyniósł spotkania w placówkach oświatowo-wychowawczych miasta i gminy Kruszwica oraz warsztaty poetyckie prowadzone w dwóch grupach przez znane w środowisku literackim postaci: Marię Żywicką-Luckner, Agnieszkę Tomczyszyn-Harasymowicz, Michała Piętniewicza, Mateusza Bruckiego. Dyskutowano żarliwie, pojawiały się nawet łzy wzruszenia. Wrażliwość na słowo wytrzymało próbę oceny.

Nie lada gratką był koncert Leonarda Luthera pod Mysią Wieżą w Kruszwicy. Występ zespołu poderwał część widowni do tańca, a resztę do poruszania się, klaskania w rytm granych i śpiewanych melodii.

Następnego dnia czekał nas jeszcze interesujący koncert w wykonaniu Waldemara Hładkiego, a później wieczorne ognisko z kwaśnicą, pieczeniem kiełbasek i podpłomyków, smakowite pajdy chleba ze smalcem i ogórkami kiszonymi. Rozstrzygnięto konkurs na fraszkę. Rozmowy o poezji i życiu trwały prawie po świt.

Ostatniego dnia mogliśmy skorzystać z wiedzy i zyskać nowe, bądź utrwalić zdobyte wcześniej umiejętności prezentacji własnego tekstu. Warsztaty prowadziła Małgorzata Witkowska – aktorka, wykładowczyni Akademii Muzycznej w Bydgoszczy.

Wyjazd sprzyjał pogłębieniu już istniejących i nawiązaniu nowych przyjaźni poetyckich. Atmosfera spotkań, życzliwość gospodarzy, hojność sponsorów – kruszwickie smaki i smaczki sprawiły, że tych kilka dni z pewnością pozostaną w sercach uczestników, którzy już deklarują tęsknotę za Kobylnikami. Mnie osobiście ujął gościniec-niespodzianka w postaci bochna chleba, który otrzymali wszyscy uczestnicy od burmistrza Kruszwicy Mikołaja Bogdanowicza.

Nie sposób nie wspomnieć o znakomitym trio czuwających nad całością – cudownych kobiet – Krystyny Wulert, Magdaleny Jagiełłowicz, Marii Żywickiej-Luckner. Aura dopisała, pogoda ducha również, reset od codzienności zaliczony.

fot.AJ, (oprócz tych, na których jestem)

foto z zasobów organizatora